„Książka poniekąd kucharska” przypomina mi trochę „Pod słońcem Toskanii”. Na pewno warto ją mieć pod ręką w kuchni. A tutaj przepis na jejecznicę, którą już kiedyś wypróbowaliśmy z Gregorym na Browarze. Pycha!
Jak zwykle – polecam! :)
A generator katalogowych kart jest TUTAJ. I całkiem fajny (czyt. przystojny) jeszcze-nie-bibliotekarz. I prezent dla A.:
Też robię z serem ale dodaję do tego jeszcze kukurydzę…
I nie ścieram sera, jako że jestem leniem, tylko rwę w rękach i czekam aż się rozpuści taki o :):)
Gregory też nie ściera, tylko kroi w elegancką kosteczkę.
Ah, ten G.
Elegancka kosteczka? Pff, jasne.
Jasne, że jasne.
Wróciłam.
Umarłam.
Bleh.
Przyjdę juuutro.
Jako Duch czy Kolejne Wcielenie?
Jako Uświadomienie.
Chodzące Uświadomienie. Zabił Cię ktoś?
PS. masz tu prezent:
Dzisiejsza noc… Opowiem Ci jutro. Usłyszałam.
Uświadomiłam.
Ps. Muzyka świetna, ale nie mogę patrzyć na tą panią. Ja też tak chce umieć!!
Warsztaty flamenco? :)
Oui. Mogłyby być.