Suszymy pomidory


Okazuje się, że nie tylko młodzież na Przystanku Woodstock uwielbia taplanie się w błocie. Narody południowe – Hiszpanie, Włosi i mieszkańcy Ameryki Południowej uwielbiają pławić się w rozgniecionych pomidorach. Cóż za marnotrastwo!

Są nawet specjalne fiesty – walki na pomidory zwane la tomatinas. Buñol – małe hiszpańskie miasteczko w ostatnią środę sierpnia ściąga ok. 30 tys. amatorów tej zabawy. Podobno obrywa każdy, a ulicami płynie sobie doskonałej jakości… keczup.

O pomidorach można również poczytać:

 Czyta się lekko, bo to takie trochę-romansidło, ale czasem warto przerzucić się na coś lżejszego od „Czarodziejskiej góry”, tym bardziej, że lato gorące. Hmm. Właściwie ta ksiązka ma różne recenzje, niektórym się podoba, inni ją krytykują – jak zwykle… Mnie się podoba ze względu na przepisy kulinarne np. na Bruschette z pecorino i orzechami albo Pici z szybkim sosem pomidorowym. Szybki sos pomidorowy też bardzo się przydaje. :) Na podstawie książki nakręcono film pod tym samym tytułem, ale jeszcze nie widziałam.

 

Bohaterka jest dosyć zaradna i pozytywna, ma takie amerykańskie podejście do życia i lubi Polaków. O pomidorach można poczytać jeszcze tu:

 Nie znam, więc wspieram się recenzją znalezioną w „Biblionetce”:

Czy łzy, które zmoczyły ostatnią stronę tej powieści, to skuteczna reklama książki? Nie, bo w końcu nie wiecie czy płakałam z wściekłości, że muszę przeczytać takiego gniota, jak już go kupiłam, czy też dlatego, że książka się zwyczajnie skończyła? Ale moje łzy, były tego drugiego rodzaju. Dlatego śmiało, możecie się nie ociągać. Bo naprawdę się wzruszyłam. Szalenie. I co? I tyle, że warto było. „To zabawne. Kiedy jesteś dzieckiem, myślisz, że nidy nie umrzesz, ale kiedy tylko stuknie ci dwudziestka, czas zaczyna pędzić jak ekspres do Memphis. Tak sobie myślę, że życie dopadnie każdego. A już na pewno było tak u mnie. Jednego dnia byłam małą dziewczynką, a już następnego – dojrzałą kobietą z biustem i włosami na intymnych częściach ciała. Brakowało mi dzieciństwa. A zresztą, nigdy nie byłam zbyt bystra w szkole i tak w ogóle…” więcej: TUTAJ

A najlepsze są suszone. I najdroższe. :)

9 Comments

  1. Znaczy, że ja mam usmażyć? Postaram się na zajęcia z decoupage.

  2. Film „Pod słońcem Toskanii” polecam z całego serca – świetny, zwłąszcza polskie akcenty w tym filmie :D

  3. ela: Im bardziej przedzieram się przez książkę, tym bardziej mam ochotę na film, bo jakoś to wszystko robi się bliskie… w końcu na Browarze to ja mam swój kawałek Toskanii, w którym jest prawie tak samo, jak u Frances – smażę konfitury, przyjmuję niezwykłych ludzi, a i remont trwa nieskończenie… :)

    hipi: jak wrócisz z Krakowa. od jutra jestem w Bibliotece. :)

Dodaj komentarz